Wielomilionowa inwestycja w pewnej zielonogórskiej dzielnicy. Długo przez nas wyczekiwany koniec robót budowlanych. Wiele miesięcy przejeżdżania obok płotu z zakazem wstępu i wzdychania za naszym ukochanym pałacem i parkiem. Oczekiwania, nowe miłości i rozczarowania ekipy Misia w teczce – czyli pałac w Zatoniu.
Ruiny pałacu księżnej Dino w Zatoniu.
Pierwszy naszym oczom ukazuje się pałac. A właściwie to ruiny pałacu, fontanna i przecudna parkowa zieleń. Jesteśmy tu pierwszy raz od dawna. Nasz czterolatek wjeżdża tu jak do siebie, zna to miejsce dość dobrze. Oczywiście zna je sprzed rewitalizacji. (Kiedy zabieraliśmy go tutaj po raz pierwszy, dowiedział się, że jedziemy na wycieczkę do spalonego pałacu, w którym nie ma dachu i okien! Łooo, no to był zaaferowany (odpowiednią intonacją da się kilkulatkowi sprzedać wszystko).
Bo wokół pałacu w Zatoniu jest pięknie!
Jesienne liście rozpieszczają nasze oczy feerią barw. Jako, że byliśmy tutaj jeszcze zanim zaczęto jakiekolwiek prace, to z wielką radością śledziliśmy wszelkie postępy. Wspaniałe mury tego niewątpliwie urokliwego zabytku zwiedzane przez nas przecież tyle razy, nadal nas oczarowują. Oglądamy pomieszczenie za pomieszczeniem wyobrażając sobie jak to było kiedyś. Dodatkowo zamontowano tutaj liczne podświetlenia, dla których warto odwiedzić to miejsce również po zmroku.
Piękna Oranżeria w Zatoniu.
Dalej, w dobudowanej do pałacu w Zatoniu, tak zwanej dawnej oranżerii, dzisiaj znajduje się przeurocza i bardzo elegancka kawiarnia. Legendy głoszą, że można w niej zamówić desery według oryginalnych przepisów odnalezionych w zielonogórskim archiwum. Jak dla mnie to nie lada gratka, i niejedną randkę z moim Panem Mężem tam spędzić planuję ; ) Może ktoś już próbował tych specjałów i podzieli się swoją opinią?
Pałac i park Książęcy w Zatoniu.
Następnie, obejrzawszy fontanny znajdujące się na placu przed tymi cudownymi obiektami i odwiedzamy samego Pumbę Sarmatę nad stawem (taki guziec ; ) ). Mijamy pałacową oranżerię i z wielką ciekawością zapuszczamy się w wielki, Zatoński park. Liczy on bagatela 52 hektary, z czego obecnie zrewitalizowano 30. Jest gdzie spacerować zatem i zdecydowanie polecam zabranie wygodnych butów. Idziemy szeroką aleją, pomiędzy łąkami, z piękną, przystrzyżoną trawą, idealnymi na letnie pikniki na kocu, lub na leżakach. Towarzyszą nam majestatyczne drzewa, malowniczo porośnięte bluszczem. Cudownie.
Później kierujemy się w stronę już z daleka widocznego, intersującego obiektu.
Altana różana – bardzo urocza, elegancka budowla, zbudowana na szczycie niewielkiego wzniesienia. Przysiadamy w niej i podziwiamy widok na wyłaniający się pomiędzy drzewami, na horyzoncie, pałac, który zostawiliśmy daleko w tyle. Dla tego widoku warto zapuścić się w tak dalekie zakątki zatońskiego parku. W ramach ciekawostki – znajdziemy tutaj też tajemniczą grotę smoka, krasnoludków czy cokolwiek tam zaintryguje nasze/wasze niepodrosłe bombelki, byleby wycieczkę uczynić jeszcze bardziej fascynującą : )
Wodny azyl w Parku Książęcym w Zatoniu.
Następnie, w kolejnej części parku, już nieco bliżej pałacu, odkrywamy bardzo przyjemne miejsce. Zakątek stawów z licznymi mosteczkami, rzeczkami i bujną roślinnością. Jest spokojnie i niezwykle malowniczo. Mnie woda zawsze nastraja pozytywnie, dlatego zdecydowanie to tutaj będę stałym bywalcem.
Co zaskoczyło ekipę Misia?
Jak na tak wielką inwestycję – szkoda, że nie pomyślano za bardzo o najmłodszych turystach. Oczywiście, że dzieci potrafią się zająć sobą wszędzie, co do tego nie mam wątpliwości. Tym razem nasz kopalniany sprzęt z magicznej torby młodego rozkopał nieco świeżo zasypaną żwirem studzienkę, za pałacem ; ) Poradziliśmy sobie bez placu zabaw ; ).
Podsumowując, mimo wszystko zdecydowanie nadal kochamy to miejsce i nadal będziemy je odwiedzać z ogromną przyjemnością! Jedynie będzie trzeba zawsze zabierać koc i nieco więcej zabawek ; )
Czy ekipa Misia w teczce poleca park i pałac w Zatoniu? Tak! Tu po prostu trzeba przyjeżdżać, bo warto. I tyle. Zatem do zobaczenia!
Zatonie, woj. Lubuskie, osiedle administracyjne Zielonej Góry
Pałac w Zatoniu.
Pałac powstał w latach 1685-89 dla ówczesnego właściciela majątku. Najważniejszy okres w historii pałacu rozpoczyna się w 1809 r. w momencie kupna majątku przez księżną Dorotę Biron. Do Zatonia przyjechała dopiero w 1840 r. i dwa lata później dokonano przebudowy pałacu. Wówczas budowlę podwyższono o jedną kondygnację oraz wykonano płaski dach, a całej budowli nadano klasycystyczny wygląd. Księżna Dorota Talleyrand-Perigord mieszkała w pałacu do 1844 r., a ostatecznie pałac sprzedał jej syn w 1879 r. Księżna była nietuzinkową osobą, znana była z niezwykłej urody oraz inteligencji i wykształcenia. Miała okazję poznać wiele osobistości (m.in. Napoleona, Wellingtona, Goethego, Victora Hugo) i mówi się, że mogła mieć wpływ na toczące się w Europie sprawy najwyższych szczebli.
Park w Zatoniu.
Początki parku sięgają XVIII w., jednak jego przekształcenie w romantyczne założenie krajobrazowe nastąpiło po 1841 r. za księżnej Doroty. Pod koniec XIX w. park został powiększony o część leśną (od wschodu). Po spaleniu pałacu przez sowietów w 1945 r. założenie uległo zaniedbaniu. W latach 2018-2020 odrestaurowane (najpierw ruina pałacu, następnie park).
Czas pobytu: od godziny po cały dzień!
- śmiało można zabrać wózek i rowerek
- nie ma placu zabaw
- znajduje się tutaj kawiarnia
- jest parking (z drugiej strony parku, kawałek trzeba będzie przejść)
- są duże piękne łączki, polecamy zabranie koca pod piknik : )
- park jest duży więc polecamy wygodne obuwie
Wstęp darmowy.
Czynne całą dobę.
Kawiarnia czynna:
pn-czw : 14:00 – 18:00
pt-nd : 14:00 – 19:00
/ Więcej najświeższych informacji na: https://www.facebook.com/parkzatonie/ /