Można powiedzieć, że nie tyle „wychowujemy” co już wychowaliśmy małego miłośnika zabytków. Bo przecież zabytki to nie tylko kościoły i pałace. Są jeszcze zabytki techniki i motoryzacji. I na tych się dzisiaj skupimy.
Nasze dziecię ma co jakiś czas dzień dziecka. A co, niech mu się dobrze dzieciństwo kojarzy ; ) Zatem, jak chcemy zrobić dziecku dzień dziecka nie koniecznie w dzień dziecka to zabieramy je w mniej lub bardziej związane z pociągami miejsce. Czasem, jeśli czasu jest niewiele to do szczęścia wystarcza zabranie go na główny dworzec w naszej poczciwej Nowej Soli. Ale czasem mamy gest.
Zatem o geście i Parowozowni Wolsztyn dzisiaj. Ale nie tylko o niej ; )
R A K O N I E W I C E
W naszym przypadku do Wolsztyna jest dość długa droga, zatem będąc już i tak daleko od domu, na ten dzień planujemy jeszcze inne atrakcje. Tak się składa, o czym być może nie wielu ludzi wie, że w pobliżu znanej wszystkim parowozowej atrakcji znajduje się niepozorna miejscowość – Rakoniewice. A w niej niepozorne muzeum pożarnictwa. Myślę, że każdy młodociany miłośnik pojazdów maści wszelakiej doceni możliwość zobaczenia prawdziwych wozów strażackich!
Zwiedzanie zaczynamy oczywiście od kupienia biletów, potem udajemy się do pierwszej hali wystawowej.
Ale jakiej! Bardzo ciekawe to miejsce, bo uwaga – w byłym kościele jest ono urządzone. Ale jakim kościele! Po-ewangelickim, szachulcowym, z dwoma kondygnacjami empor… no gratka dla miłośników zabytkowej architektury. Ta hala, jeśli chodzi o wyposażenie, może nie zrobić wielkiego wrażenia na dzieciach, co przerobiliśmy na dwójce różnych dziecięcych egzemplarzy podczas dwóch już pobytów w tym miejscu (raz była to czterolatka, a teraz czterolatek, za każdym razem przeszliśmy to miejsce bardzo szybko ; ) ). Ale nie jest tak, że NIC tu dzieci nie zaciekawi. Znajdują się tutaj oryginalne eksponaty bardzo starych, pierwszych wozów strażackich, co przez moment jednak zajmuje dziecięce główki, bo jak to – taki wóz, drewniany, z kołami, nie czerwony, nie metalowy ?
Na wyższych kondygnacjach oglądamy nieco mniej interesujące dzieci,
a bardziej dorosłych, eksponaty typowo muzealne, w gablotach (tutaj hełmy strażackie na chwilę zatrzymały naszego syna). No i gabloty z małymi modelami aut strażackich. Ooooj jaki on tutaj był przejęty, że Ci panowie strażacy mają takie zabawki swoje i oni się nimi nie bawią tylko trzymają pod szybką. No nie mógł tego przeżyć. Jestem pewna, że jakby spotkał tego dnia jakiegoś strażaka to podbił by do bogu ducha winnego człowieka i zagaił czy ten mu pożyczy te swoje zabawki z muzeum. Jestem PEWNA. Ale na szczęście jakoś argumenty, że to nie nasze, i że nie wolno ich wyciągać z gablot zaakceptował i mogliśmy pójść dalej : ) Podsumowując – pierwsza hala jak dla mnie mega fascynująca, bo robią na mnie wrażenie takie stare pojazdy. Ale dziecko, jak się okazało, zachwycić się miało najbardziej dopiero w następnym miejscu.
Dalej, w drugim budynku, znajdowały się już nowsze pojazdy. Wielkie auta strażackie! Nooo, to tutaj się nasz syn ucieszył. Oglądał z otwartą buzią. Bardzo się podobało (i nam też!).
Niestety z okazji panującej na świecie sytuacji epidemiologicznej kilka atrakcji było nieczynnych (wiemy to dzięki naszej pierwszej wizycie w muzeum, która odbyła się jakieś 4 lata wcześniej). Może za jakiś czas je uruchomią znowu… Na przykład w pierwszej hali można było zakręcić starą syreną (dramat dla uszu ale dla dzieci niezła frajda) albo przymierzyć hełm strażacki. W ostatniej sali można było wejść do kabiny samochodu, przymierzyć mundur i zjechać na rurze jak prawdziwy strażak! Oj fajne to były atrakcje, szkoda … ale cóż może jeszcze wrócą : )
W O L S Z T Y N
Z premedytacją najlepsze zostawiamy na koniec i udajemy się do wyczekanej Parowozowni Wolsztyn.
Parkujemy przy starej lokomotywie, którą razu pewnego syn przywitał uroczym „ooo lokomotywa… jaka piękna….”. Dokonujemy zakupu biletów i dowiadujemy się, że za ok. półtorej godziny wróci z trasy parowóz. Prawdziwy! Najprawdziwszy! No to zwiedzamy bardzo niespiesznie, bo takie wydarzenie nie może nas ominąć. Myślę, że tajników muzeum nie będę zdradzać, niech każdy przyjedzie i sam odkryje, bo naprawdę warto.
Dziecię szczęśliwe, samo wybiera, co chce oglądać, dzisiaj on jest przewodnikiem.
Czas mija, nadchodzi godzina przyjazdu pociągu. I tutaj muszę polecić każdemu wybranie się do Wolsztyna tak, żeby trafić na przyjazd parowozu. Serio – wszystko widać z bliska, z pierwszej ręki. Pociąg wjeżdża i zatrzymuje się w zasadzie tuż przy nas. Następuje dosypanie węgla, potem czyszczony jest piec – panowie maszyniści wysypują pył, jest dużo pary, dymu i żaru, no jednym słowem – efektownie. Na nas dużych to robi wrażenie, a co dopiero na młodym. Całą akcję ogląda z wielkim skupieniem, bez ruchu (a skupić czterolatka na czymś na tak długo to wielkie osiągnięcie!). Później komora lokomotywy zostaje napełniana wodą. Wszystko przy użyciu oryginalnych – mniej lub bardziej zabytkowych- maszyn i urządzeń! Akcja rewelacja na miłe zakończenie naszej wycieczki 🙂
Teraz nastąpi maluteńka antyreklama.
Jeśli byliście kiedyś na paradzie parowozów w Wolsztynie (o innych się nie wypowiem, bo nie byłam) to wiecie jak jest. Jeśli nie byliście – to ja po krótce powiem, że serio – nie warto. Tłumy, i nic, ale kompletnie NIC nie widać tych pociągów z pozycji dorosłego człowieka (tzn. mojego szalonego metr sześćdziesiąt pięć), a co dopiero dziecka. No może jak ktoś przyszedł odpowiednio szybciej i zajął sobie dobre miejsca. Ale z dziećmi i szybciej? I jeszcze przepychać się w takim tłumie… No można, ale, po co – skoro wystarczy obczaić kiedy do parowozowni przyjeżdża pociąg i mamy nasz prawie prywatny pokaz na żywo! Można by szukać plusów i minusów, bo lokomotywa jest jedna, a nie wiele, i przy okazji parady wstęp jest darmowy, i może okazjonalnie coś tam jeszcze się dzieje, ale jak dla mnie, z dziećmi to bardziej się opłaca taka opcja, na spokojnie, bo pokaz był naprawdę ciekawy ; ) A na zlot parowozów to może kiedyś, z większymi dziećmi, albo bez dzieci… No ale na pewno nie prędko ; )
Rakoniewice, woj. Wielkopolskie, pow. grodziski, gm. Rakoniewice
Rakoniewice: Muzeum Pożarnictwa powstało w 1974 r. i jedną decyzją udało się ocalić dwie pozornie niezwiązane ze sobą dziedziny, czyli dawny zbór ewangelicki i zabytki pożarnictwa. Sam kościół powstał w 1763 r. i służył miejscowym protestantom do 1945 r. W jego wnętrzu znajdują się piękne i bogate zbiory, a wśród nich sikawka konna z 1776 r. (prawie tak stara jak sam kościół!). Obecnie wyjątkowe eksponaty zajmują 3 budynki.
Wolsztyn, woj. Wielkopolskie, pow. Wolsztyński, gm. Wolsztyn
Wolsztyn: Parowozownia powstała w 1907 r. i składała się z hali mieszczącej 4 parowozy, wieży wodnej, obrotnicy, zasieków węglowych i kanału oczystkowego. W 1909 r. halę rozbudowano o kolejne 4 stanowiska dla parowozów. Parowozownia nie została zniszczona podczas II WŚ. W 1991 r. na prośbę miłośników kolei z Niemiec zorganizowana została parada parowozów. Ciekawostką jest fakt, że obiekt jest jedynym w Europie, gdzie wykorzystuje się parowozy do regularnych kursów pasażerskich (z krótką przerwą 2014-2017 gdy parowozy obsługiwały tylko przejazdy turystyczne i specjalne). Wspomniana Parada Parowozów odbywa się raz do roku (w maju) i miała już 26 edycji. Obok parowozów z Polski w Wolsztynie gościły lokomotywy z Niemiec, Czech, Słowacji, Węgier, Wielkiej Brytanii (nie wiem z której strony mają kierownicę) i Luksemburga.
Od przyjazdu do Rakoniewic do odjazdu z parowozowni: 3,5 h
- niemowlę w muzeum w Rakoniewicach – najlepiej w nosidle, ale wózek wjedzie do wszystkich hal spokojnie, tylko na wyższe piętra można zabrać dziecko wtedy na rękach
- niemowlę w parowozowni – da radę wjechać wózkiem, tylko momentami jest nieco nierówno (np. przejeżdżając przez tory)
- w obu muzeach są toalety
- żadne muzeum nie oferuje atrakcji typu – plac zabaw
Ceny biletów i godziny otwarcia na stronach muzeów, linki poniżej:
Rakoniewice: http://muzeum.psp.wlkp.pl/
Wolsztyn: https://www.parowozowniawolsztyn.pl/
Najnowsze wpisy
- GŁAZ LEŻĄCY SŁOŃ I CZARCI KAMIEŃ. SKALNI GIGANCI Z BOBRÓWKA. woj. LubuskieUdostępnijNie pytajcie mnie jaki jest sens jechać 2 godziny w jedną stronę (ponad 170 km) …
- UNIKAT W SKALI ŚWIATA – KORONOWO I KOLEJKA WĄSKOTOROWAUdostępnijKoronowo – KOLEJKA WĄSKOTOROWA – to żywy dowód, że niewielkie gminne miasteczko (ok. 10 tys …
- WIATRAK W SŁUPIE! – OPUSZCZONY WIATRAK, SŁUP, woj. dolnośląskieUdostępnijWedług słownika „stać jak słup” znaczy tkwić nieruchomo, nie mogąc nic zrobić. W dolnoślaskiej miejscowości …
- Skała Dzban, Werner i … Zad Słonia. Kwisa i jej sekrety.UdostępnijRzeka Kwisa, Dom Wernera, Skała Dzban i Zad słonia – co je łączy? Na wstępie …
- RUNOWO KRAJEŃSKIE – SŁODKO-GORZKI CUKIERECZEK, CZYLI SMACZNA RUINA PAŁACUUdostępnijChyba każdy lubi słodkości, w słodkościach najbardziej fajne jest to, że są słodkie. Czasem jednak …
- Dolnośląski most rodem z Indiany Jonesa! Tomisław – wisząca kładka. woj. DolnośląskieUdostępnijW pewnej wsi znajduje się efektowna kładka o nietypowej konstrukcji. A jako że my z …
ciekawostka (137) cmentarz (9) Czyste piękno (1) dolnośląskie (52) jezioro (5) kamper (30) kaplica (8) kaszuby (7) kościół (27) las (7) life&parenting (2) lubuskie (93) mapa (1) mauzoleum (29) militarne (7) most (2) muzeum (11) opolskie (6) park (100) pałac (70) plac zabaw (61) plaża (15) pomorskie (6) ruiny (58) wielkopolskie (17) wieża (12) zabytek techniki (7) zachodnio-pomorskie (2) zamek (21) śląskie (1)