Niedługo rozpoczyna się nowy sezon misiowego podróżowania. Wiosna się rozkręca, pogoda coraz częściej sprzyja, pora schować zimowe kurtki i w zamian wyjąć…. Ale co? No właśnie, jak przygotowujemy się do samochodowego wycieczkowania z dziećmi? Co należy mieć ze sobą i jak ułatwić sobie pakowanie?
1. ŻEBY ŻÓŁWIKOM BYŁO CIEPŁO, A MAMA BYŁA SPOKOJNA.
Zimowe kurtki bardzo nieśmiało schowane do szafy zastępujemy kurtkami tzw. średnimi i letnimi. (Dobierane zależnie od prognozowanej pogody). Niestety polska wiosna, ale i lato, są takie, że musimy być przygotowani na wszystko. Kwiecień plecień zaraz się skończy, ale maj czy sierpień też potrafią dać się we znaki.
A że nie lubimy siedzieć w domu, to wyznajemy zasadę, że:
Naszym nieodzownym elementem ubioru, który zawsze z nami podróżuje jest bezrękawnik. Ocieplany, nakładany kiedy jest chłodniej, ściągany kiedy jest cieplej. Narzucany na bluzę, kiedy jest za ciepło na kurtkę, ale jednak ciut za chłodno. No po prostu rodzicielski wynalazek wszechczasów, prawda? ; )
2. DLA SPOKOJU DZIECI
Zwykle z bagażnika nie wychodzą (chyba, że na nogach) tak zwane – gumiaki. Nie żebyśmy byli na tyle zwariowani, że podróżujemy w deszczowe dni, chociaż różnie nas pogoda zaskakuje. Ale zdarza się, że po deszczu po prostu trawa jest mokra. Bywa, że są kałuże, zwłaszcza w lesie. No, przydatny gadżet, kiedy nie chcemy ograniczać dziecięcej energii poprzez ciągłe „Nie wchodź w trawę bo przemoczysz buty!”.
3. NIEZBĘDNE DLA KAŻDEGO PODRÓŻNIKA ODKRYWCY
Nieodzownik małego podróżnika – koc piknikowy. U nas cienki kocyk się sprawdza w niemal wszystkich przypadkach. Lepszą jednak opcją byłby koc dwuwarstwowy – z warstwą nieprzemakalną od spodu. Nie drogi, acz przydatny, zajmuje mało miejsca, a że musi być zawsze w plecaku, to ważne żeby był mały i lekki.
4. NA ROZGRZEWKĘ
Termos z herbatą, na chłodniejsze dni, żeby ogrzać małe i duże organizmy podróżnicze. Moje piją jedynie wodę, a w takim wypadku przydaje się nieduży termosik, czy też termosiątko, z wrzątkiem, którego można dolać do bidonów, żeby dzieci nie piły lodowatej wody. U nas zaraz skończyłoby się to anginą, a tego w sezonie wycieczkowym nie lubi chyba żaden duży podróżnik : )
5. COŚ DO ZDZIABANIA
A jak już koc piknikowy to i przekąski. Muszą być. Zależnie od długości wycieczki i czasu wyjazdu (u nas często po śniadaniu, czyli około 10:00) leci z nami posiłek nawijmy go umownie – obiadowy. Jeśli wyjeżdżamy na krótko, to jedynie owoce, jakieś ciastko, czasem bułka. W plenerze wszystko smakuje lepiej, a dzieci pikniki doceniają ; )
6. SPRZĘTY BARDZO NIEZBĘDNE
Zabawki. W wypadku dwulatki i pięciolatka – to zawsze jest zestaw kopalniany. Czyli łopatka, wiaderko, foremka i ew. pojazdy funkcyjne. Wszystko razy dwa, bo inaczej byłaby wojna, a nie zabawa. Dbajmy o swój święty spokój – w końcu jeździmy, żeby miło spędzić czas ; ) I to zawsze jest w samochodzie, dzięki temu nie musimy przed wyjazdem się zajmować wyszukiwaniem tego po całym mieszkaniu.
7. COŚ DLA MAŁYCH DOROSŁYCH
Świetnie sprawdza się również kiedy dzieci posiadają coś niedużego (koniecznie niedużego!) w co mogą spakować się na wycieczkę. Dla nich to super zabawa, a dodatkowo buduje to w dzieciach poczucie przynależności. W końcu one też uczestniczą w przygotowaniach! No to kto nie czułby się ważny? ; ) U nas to są małe plecaczki, w których lądują ulubione w danej sekundzie zabawki.
8. NA WSZELKI W.
Apteczka i środki higieny obowiązkowo. Wypadki się zdarzają, a ręce często są brudne. To po prostu norma, którą należy zaakceptować. Dlatego my zawsze mamy ze sobą plastry, octenisept no i chusteczki nawilżane. Dodatkowo spray na komary i kleszcze! dla dzieci i dla dorosłych, krem przeciwsłoneczny z wysokim filtrem i nic już nas nie zaskoczy.
9. COŚ DLA ZAPOBIEGAWCZYCH
Torba z ubraniami na zmianę. No niestety – małe dzieci wpadają w różne „tarapaty”. Od spontanicznego oddania moczu z radości nad zachwytem zabawą w nowym, nieznanym miejscu po zwykłe wpadnięcie do kałuży, czy oblanie się sokiem. Będąc daleko od domu nie chciałoby się musieć wracać z tak błahej przyczyny, prawda?
Dlatego na początku sezonu pakujemy torbę z zestawem zastępczym, a zależnie od wieku dziecka dobieramy ilość ewentualnych zestawów. I w razie wypadku ewentualnie zestaw po powrocie uzupełniamy.
10. PRZYDASIE
Z większych gadżetów to u nas sprawdza się rowerek biegowy – na dłuższe wycieczki. Na przykład do dużego parku, żeby uniknąć zmęczonych krótkonogów. Rzadziej hulajnoga – bo w niewielu miejscach niestety hulajnogi dadzą sobie radę, ze względu na podłoże (w każdym poście znajduje się część Poradnika rodzicielskiego w którym zaznaczam, co można/należy zabrać w każde z opisywanych miejsc : ) ).
11. DLA NAJMNIEJSZYCH
Chusta lub nosidło. Super sprawa dla rodziców podróżujących z maluchami. U nas to początkowo była chusta. Często użytkowana i zawsze w torbie. Nie raz wózek musiał zostać w krzakach, żebyśmy mogli odnaleźć ukryte w lesie mauzoleum, czy opuszczony zamek. Dlatego to, gdzie można wjechać wózkiem, a gdzie nie da rady też opisujemy w każdym z poszczególnych postów : )
Wydaje się, że jest tego dużo, ale uwierzcie mi – jak raz to ogarniecie, to potem każdy wyjazd już będzie banalnie prosty. Większość rzeczy będzie w aucie, co znacząco ułatwia pakowanie i logistykę. Potem wystarczą już jedynie chęci, szybkie zerknięcie na naszą MAPĘ, wybór miejsca docelowego i w drogę! A TUTAJ niebawem pojawi się lista VADEMECUM RODZICA PODRÓŻNIKA do pobrania i powieszenia na lodówkę, tablicę, czy gdzie tam chcecie. Będziemy o tym informować na naszym fanpejdżu na facebooku i instagramie TU.