Ruiny tzw. sortowni i brykietowni węgla w Nowych Czaplach zainteresowały nas już jakiś czas temu. Wstępny risercz doprowadził nas do dwóch ważnych wniosków. Pierwszy: to nie jest ani sortownia, ani brykietownia. A drugi: miejsce jest zbyt niebezpieczne, aby wybrać się tam z małymi dziećmi.
Uwaga! Na terenach dawnych fabryk często są podziemne kanały technologiczne, różne studzienki, uskoki, pręty, których nie widać na pierwszy rzut oka. Dlatego ze względów bezpieczeństwa stanowczo odradzamy zabierać dzieci w takie miejsca! Nasze zostały z Panią Babcią.
Nowe Czaple – dzialalność górnicza
W rejonie Mużakowa działalność górnicza rozpoczęła się już w 1825 r., a pozyskiwanie węgla brunatnego nastąpiło dopiero niespełna 20 lat później. Kopalnie w obrębie dzisiejszej wsi Nowe Czaple powstały po 1874 r. i funkcjonowały do 1944 r. Rok po wojnie wznowiono wydobycie, a kopalnia została włączona do kopalni „Babina” w Łęknicy.
Elektrownia Nowe Czaple
Jednocześnie z wydobyciem węgla brunatnego eksploatowano również zasoby gliny służącej do wypału cegieł oraz drobnego piasku kwarcowego, z którego wytwarzano szkło. Dlatego pod koniec XIX w. w Nowych Czaplach funkcjonowała pokaźna cegielnia oraz huta szkła (po obu nie ma dziś śladu). Zatem zwiększone zapotrzebowanie na prąd skłoniło właścicieli do budowy elektrowni.
Turbogenerator w Nowych Czaplach
Elektrownia w Nowych Czaplach o mocy 600 kW powstała w 1903 r. i dwa lata później powstał nowy turbogenerator o mocy 1000 kW. Funkcjonowała do 1945 r., gdy Niemcy wysadzili jej dwa wysokie kominy, aby nie ułatwiały prowadzenia nalotów. Sama elektrownia nie została jednak uszkodzona i o dziwo Rosjanie nie zdemontowali jej wyposażenia (jak to było w powszechnym zwyczaju).
Próba reaktywacji elektrowni
Po zakończeniu wojny Polacy w latach 50. podjęli próbę jej uruchomienia (ponoć odbudowano nawet jeden z kominów), jednak została ona przerwana. Turbiny parowe i generatory wywieziono do NRD (gdzie nigdy nie zostały wykorzystane).
Nowe Czaple – dzisiaj
Dziś w lesie odnajdziemy jedynie ruiny dawnej elektrowni, a jej najbardziej charakterystycznym elementami są dwa żelbetowe kręgi. Obiekty te przypominają sławną „Muchołapkę” z Ludwikowic Kłodzkich – obiekt, który rozpala wyobraźnię tropicieli zagadek. Chcą oni w nim widzieć lądowisko dla nazistowskich spodków latających. Prawda jest jednak bardziej prozaiczna – stanowiły one podstawę kominów chłodniczych. Chłodnia kominowa z tego okresu zachowała się m.in. w Siechnicach (w 2013 r. rozebrano taką w Wałbrzychu, a 2017 r. w Jeleniej Górze).
Tajemnicza elektrownia
Elektrownia działała w taki sposób, że w kotłach opalanych wydobywanym węglem podgrzewa się wodę, a uzyskiwana para pod wysokim ciśnieniem przechodzi przez turbiny. Ich obrót napędza generator, co daje prąd elektryczny. Następnie „zużyta” woda chłodzona jest chłodniach kominowych, odprowadzających nadmiar ciepła.
Co znajdziemy w lesie?
Na koniec dodam, że zwiedzając ruiny elektrowni warto zwrócić uwagę na trzy inne elementy. Pierwszym jest tunel, położony wzdłuż dawnych torów. Drugim są masywne podstawy trzech zespołów turbin (podwójna na starsze oraz osobna na ten z 1905 r.). Warto też zwrócić uwagę na ceglane filary zamknięte łukiem – to pozostałość systemu transportowego węgla.
Obiekt bardzo tajemniczy i ciekawy. Jego pozostałości robią wrażenie. Po układzie ruin ciężko sobie wyobrazić jaki był jej wygląd i do czego służyły poszczególne budowle. Podsumowując – zwiedzając jednak prosimy o rozwagę i ostrożność.
OBSERWUJ NAS W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH!
Polub nas i bądź na bieżąco z najnowszymi wpisami na blogu!